wtorek, 10 maja 2016

Chapter 1

Alice, będzie super-powiedziała Emma do telefonu.
-Super to będzie, jak Lucas wyjdzie w końcu z tej pieprzonej łazienki Wychodź!-krzyknęłam i uderzyłam pięścią w drzwi poganiając brata. 
-Może ktoś wpadnie ci w oko-powiedziała sugestywnie.
-Mam ważniejsze sprawy na głowie niż chłopak. To ostatnia rzecz, której teraz potrzebuję-mruknęłam przystając z nogi na nogę. 
-A poza tym nie otrząsnęłaś się jeszcze po zerwaniu z Kitem, prawda? To chciałaś powiedzieć?
-Wiesz, że to nieprawda. Rozstaliśmy się w zgodzie, pomimo tego, że mnie zdradził-powiedziałam sarkastycznie. 

Usłyszałam odgłos przekręcanego zamka w drzwiach, a po chwili w progu stanął Lucas z ręcznikiem na biodrach. 


-W końcu-mruknęłam mijając go. 



Weszłam do łazienki zamykając ją na klucz. 



-To co? Wpadnę po ciebie za 15 minut, a po drodze obgadamy szczegóły epickiej imprezy u Ted'a.

-Wiem, że ten chłopak ci się podoba...
-No więc, musisz wspomagać mnie w zdobyciu jego serca.
-Emma radzisz sobie świetnie z facetami. 
-Proszę! Obiecuję, że to ostatnia impreza na jaką cię wyciągam-powiedziała błagalnie.
-Eh, no dobra-westchnęłam. 
-Kocham cię Alice! Jesteś najlepsza! Będę zaraz pod twoim domem-krzyknęła i rozłączyła się. 
-To kochaj-mruknęłam pod nosem.


Odłożyłam telefon na szafkę, obok umywalki i ubrałam się w ciepłe ubrania. Lubię zimę, ale tylko wtedy, kiedy nie muszę wychodzić z domu. Nie mogę się doczekać wigilii... rodzice, Lucas i dziadkowie przy jednym stole, choinka, prezenty i rodzinna atmosfera. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko na dół, zabierając po drodze swoją torbę i książki z mojego pokoju. 



-Wychodzę!-krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział.


Ubrałam  buty, kurtkę, szalik i wyszłam na zewnątrz. Przywitał mnie radosny uśmiech Em. 

-Hej-powiedziała.
-Cześć. 

Wolnym krokiem kierowałyśmy się w stronę szkoły. 

-Impreza zaczyna się o 20, ale jak na fajne laski przystało przyjdziemy trochę później-powiedziała Emma. 
-Trochę?-zapytałam unosząc brwi w górę. 
-Myślę o 21 ewentualnie 22.

Wywróciłam oczami.

-Tylko ładnie się ubierz. Najlepiej jakąś krótką sukienkę-powiedziała zabawnie poruszając brwiami. 
-Po co, w ogóle się ubierać, hmm? Przyjdę nago-powiedziałam, a Emma zachichotała. 
-Niektórym by się na pewno spodobało. 

Moją uwagę przyciągnął chłopak, który stał po drugiej stronie ulicy, wpatrując się wprost na mnie. Był wysoki, dobrze zbudowany, twarz miał bladą, co podkreślały jego ciemne brązowe włosy. Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Nie stwarzał pozorów osoby, którą chciało by się spotkać w ciemnym zaułku, a wręcz przeciwnie. 

-Halo? Alice, słyszysz co mówię?-zapytała przyjaciółka machając mi ręką przed oczami.

Wzrok Emmy powędrował za moim. Jej mięśnie wyraźnie spięły się. 

-Zignoruj go-wycedziła przez zaciśnięte zęby. 
-Znasz go?-zapytałam.

Chłopak uśmiechnął się kpiąco. Wsiadł do samochodu, obok którego stał i odjechał.

-Nie-zaprzeczyła szybko-To znaczy tak, ale nie osobiście. Nie ważne, nie przejmuj się nim. Pewnie wpadłyśmy mu w oko. Wiesz co, zmieniłam zdanie. O 19 czekaj na mnie gotowa przed domem. 
-Okej-mruknęłam cicho.



☀☀☀


Stałam pod moim domem już od ponad 15 minut, trzęsąc się z zimna. W końcu czerwone, sportowe audi Emmy zatrzymało się obok mnie. 

-Kiedyś cię zabije-powiedziałam wsiadając do środka.
-Uważaj, żebym nie była pierwsza-warknęła, a w jej głosie nie było ani grama sarkazmu, ani poczucia humoru. 

Spojrzałam na nią zdziwiona, ale pozostawiłam to bez komentarza. Po niecałych 30 minutach byłyśmy na miejscu. Dom Ted'a był ogromny. W prawie każdym oknie świeciło się światło i nawet na zewnątrz dało się słyszeć głośną muzykę. Emma zaparowała na idealnie przystrzyżonym trawniku i obie wyszłyśmy z samochodu. 

-Emma!-obok nas pojawił się Ted.-Dobrze cię widzieć. Wyglądasz świetnie. Miło, że wpadłaś Alice. Wchodźcie do środka. 

Blondynka posłała chłopakowi ogromny uśmiech i ruszyliśmy za nim do domu. Niemal natychmiast po znalezieniu się w środku straciłam z oczu Emmę i Ted'a. 

-Super.-mruknęłam do siebie. 

Ludzie pili, palili, rozmawiali, tańczyli, czy też po prostu stali z boku przypatrując się wszystkiemu. Rozejrzałam się dookoła idąc w nieznanym mi kierunku. Czułam się niekomfortowo, wśród tylu nieznanych mi osób. Zatrzymałam się natrafiając na wzrok tego samego chłopaka, którego widziałam w drodze do szkoły. Znów przewiercał moje ciało swoim zimnym, pogardliwym spojrzeniem. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy wolno zaczął iść w moim kierunku. Na szczęście w porę, koło mojego boku pojawił się Liam - kolega mojego brata. 

-Alice? Nie wiedziałem, że lubisz takie imprezy-powiedział uśmiechając się. 
-Bo nie lubię, a w dodatku nikogo tu nie znam, z wyjątkiem ciebie. 
-W takim razie, może zgodzisz się w końcu zatańczyć ze mną?

Pokiwałam głową zgadzając się. Wolałam uniknąć spotkania z nieznajomym brunetem. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Przetańczyłam kilka piosenek w towarzystwie kolegi Lucasa i w końcu grzecznie mu podziękowałam. Postanowiłam poszukać łazienki. Kiedy wchodziłam po schodach na górę, usłyszałam czyjś głos za swoimi plecami. Odwróciłam się, by sprawdzić kto mnie woła. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, poczułam ostry ból głowy. Po chwili nie czułam już nic, ani niczego nie widziałam...



☀☀☀


Głowa strasznie mnie bolała, a skronie pulsowały. Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy, aby przyzwyczaić oczy do światła panującego w pokoju. 

-Obudziła się-usłyszałam znajomy głos. 

Emma siedziała na łóżku, na przeciwko mnie. Poczułam ulgę widząc ją. Chciałam się poruszyć, ale nie mogłam. Moje ręce były przywiązane za oparciem krzesełka, na którym siedziałam, a usta zaklejone taśmą. Jęknęłam cicho, patrząc zdziwiona na przyjaciółkę. Ted podszedł do mnie wolnym krokiem. Jego czarne spodnie luźno zwisały na jego biodrach ukazując pasek jego bokserek i pistolet. Przełknęłam głośno ślinę. 

-Odkleję ci to, a jeśli krzykniesz, to pożałujesz-powiedział pokazując palcem na moje usta-Rozumiesz?

Pokiwałam głową na 'tak', a chłopak zdarł taśmę. 

-Teraz grzecznie mi powiedz, gdzie twój ojciec chowa te leki?-zapytał przykucając obok mnie. 
-Co?-zapytałam drżącym głosem. 

Czułam, że zaraz nie wytrzymam i łzy zaczną spływać po moich policzkach. 

-Mów!-krzyknął, a ja wystraszona lekko podskoczyłam. 
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.
-Mówiłam ci, że nic nie wie. Lepiej od razu ją zabijmy. O'Brien tu jest-powiedziała Emma wstając i podchodząc bliżej. 

-Musi wiedzieć cokolwiek. Spróbujemy w inny sposób...

Wyciągnął broń i przyłożył ją do mojego czoła. Mocno zacisnęłam powieki, modląc się, żeby to był jakiś chory żart i zaraz wszyscy wybuchną śmiechem, mówiąc, że dałam się nabrać. Niestety nic takiego nie nastąpiło. 

-Zapomniałaś jak się używa języka?!

Znudzona Emma odwiązała moje ręce, a chłopak mocno pociągnął mnie za włosy zmuszając do wstania. Mocno popchnął mnie na ścianę. Upadłam, a Ted kopnął mnie w brzuch. W tym samym momencie drzwi otworzyły się z głośnym trzaskiem. Usłyszałam jeden wystrzał, a po chwili martwe ciało Emmy wylądowało obok mojego. Podniosłam się szybko, widząc w drzwiach chłopaka, który przypatrywał mi się na dole. Ted podszedł do niego szybkim krokiem i oboje zaczęli okładać się pięściami. Korzystając z nieuwagi oby dwóch jak najszybciej wybiegłam z budynku. Biegłam jak najszybciej potrafiłam. Moje płuca niemiłosiernie paliły, a nogi wołały o pomoc. W końcu dobiegłam do domu. Weszłam do środka zamykając dokładnie drzwi na klucz. Usiadłam na podłodze, w końcu czując się bezpieczna. Po mojej głowie chodziło tysiące pytań, bez ani jednej odpowiedzi. Kim do cholery jest ten brunet?! Emma nie żyje. Nie zdałam sobie sprawy z tego, że płaczę, dopóki nie poczułam słonych łez w moich ustach. 

-Alice?-zapytała zaspana mama.-Kochanie, co się stało?

Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Rodzicielka podeszła do mnie i mocno przytuliła. Klamka przy drzwiach zaczęła się poruszać, a zamek cicho skrzypnął. Po chwili drewniana powłoka otworzyła się, ukazując sylwetkę bruneta. Wszystko jakby działo się w zwolnionym tempie. Mama obróciła się w moją stronę, głośno krzycząc, abym uciekała. Pokręciłam przecząco głową - nie mogłam zostawić jej samej. 

-Alice, uciekaj!

Zaczęłam wolno cofać się do tyłu. W końcu całkowicie obróciłam się do tyłu, zmuszając swoje nogi do ponownego biegu. Ciche pstryknięcie oznaczało przeładownie magazynku, po którym nastąpił głośny wystrzał. Obróciłam się do tyłu, widząc ciało mojej rodzicielki w kałuży krwi na podłodze... 


☀☀☀


Witam w pierwszym rozdziale!
 To Hell And Back uważam za oficjalnie rozpoczęte!
Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie wam do gustu. Jest ono zupełnie inne niż Close To Me. Pierwszy rozdział zbyt wiele nie tłumaczy, ale z każdym kolejnym będziecie wiedzieć coraz więcej, mam nadzieję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz